Przechodzimy do „nowości”. Widząc opisywane w artykule poprzednim problemy oraz fakt, że dotychczas stosowane metody nie przynoszą rezultatu, rządzący postanowili działać. I przyjęli, nie będzie tu zaskoczenia, projekt ustawy, któremu nadali tytuł roboczy: Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia zatorów płatniczych.
Warto jeszcze raz zastrzec, że projekt przygotowano w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii. Nie sprawiedliwości. I widać to w jego treści.
Proponowane zmiany mają dotyczyć postępowania nakazowego [1]. Polega ono (obecnie)na tym, że nakaz zapłaty może być wydany w konkretnych sytuacjach, podczas gdy w postępowaniu upominawczym może być wydany zawsze. Są to przypadki, gdy zasadność pozwu wynika z „mocnych” dokumentów: oświadczenia o uznaniu długu, zaakceptowanego rachunku, weksla czy dokumentu urzędowego [2]. W przypadku transakcji handlowej („zobowiązania biznesowego”) [3]. Wystarczy przedłożenie: umowy, dowodu spełnienia własnego świadczenia (np. dostarczenia towaru) oraz doręczenia pozwanemu faktury.
Postępowanie nakazowe jest korzystniejsze dla powoda niż upominawcze. Wydany w nim nakaz zapłaty jest tytułem zabezpieczenia (tzn. można się z nim udać do komornika, aby ten zabezpieczył możliwość zapłaty), zaskarżenie go zaś kosztuje – czyli pozwany musi z góry zapłacić, by w ogóle móc się bronić (a więc jest szansa, że przegra z przyczyn niemerytorycznych).
1. Zmiany.
Na czym mają polegać zmiany?
Ministerstwo Przedsiębiorczości chce wyodrębnić „sprawy biznesowe” o wartości do 75.000 zł, których będą dotyczyły następujące uproszczenia:
- Powód nie będzie musiał udowadniać spełnienia swojego świadczenia (np. doręczenia towaru) – wystarczyć będzie uprawdopodobnienie;
- Sąd będzie zasądzał odsetku z urzędu, nawet bez wniosku powoda;
- W razie niewydania nakazu zapłaty sąd wyznaczy rozprawę[4]w terminie 14 dni.
Brzmi zachęcająco prawda? No to przeanalizujmy te pomysły.
1. Uprawdopodobnienie.
Co znaczy uprawdopodobnienie? Odpowiedź będzie krótka. Nie wiem. Nie jest to pojęcie nowe w kodeksie, nie zmienia to jednak podstawowego faktu – jest ono radykalnie nieprecyzyjne. Uprawdopodobnienie to mniej niż dowód, nie da się jednak wprost powiedzieć „o ile” mniej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że nawet „udowodnienie” nie jest jednoznaczne a każdy sędzia może inaczej oceniać co zostało udowodnione a co nie, powstaje duże pole niepewności.
Nie umiem ocenić skutków wprowadzenia tego rozwiązania. Możliwe jest, że nie będzie żadnych konsekwencji. Ponieważ sąd w tych sprawach i tak bazuje wyłącznie na stanowisku jednej strony i przedłożonych przez nią dokumentach, w gruncie rzeczy zawsze mieliśmy do czynienia z uprawdopodobnieniem, nie z udowodnieniem. Sądy mogą traktować więc oba wymogi tak samo – mówimy o percepcji ludzi a nie o sztywnych regułach wnioskowania.
Może być też odwrotnie. Z całą pewnością ta zmiana zachęci do składania pozwów „nakazowych” a pełnomocnicy często będą powoływali się na zmianę, zgodnie z którą „nie muszę udowadniać, mogę zrobić mniej i sąd musi mi nakaz zapłaty dać”. I nie wykluczam, że niejeden sędzia na to przystanie.
Cel tego rozwiązania jest oczywisty – jak najwięcej spraw „wypychać” w nakazach, licząc na to, że w ogóle sąd nie będzie musiał ich rozpatrywać, co „przyspieszy” postępowanie (patrz: część III).
Dlaczego to może być niebezpieczne? Bo wielu z nas może być nie tylko powodami ale i pozwanymi. Kiedy myślisz „nareszcie ja będę mógł łatwiej przycisnąć dłużnika” pamiętaj, że tak samo mogą działać inni przeciw tobie. Regulując procedurę cywilną trzeba odróżniać prostotę od prostactwa.
Na marginesie pozwolę sobie na pewną uwagę. Naprawdę nie rozumiem dlaczego polscy przedsiębiorcy często nie są w stanie wdrożyć u siebie mechanizmów prawnych, które pozwalałyby na dokumentowanie zawierania umów i dowodzenie dostarczania towarów. Zbyt często spotykam się z takimi przykładami. Prawidłowe działanie struktury organizacyjnej przedsiębiorstwa oraz przeszkolenie pracowników rozwiązałoby wiele problemów.
2. Odsetki z urzędu.
To rozwiązanie narusza pewne zasady procedury cywilnej (np. sądowi nie wolno zasądzić czegoś, czego powód nie chce), jednak będę go bronił. Uważny czytelnik dostrzegł już mój sceptycyzm wobec teorii, że strony procesu są zawsze mądre, racjonalne i dobrze reprezentowane. Według mnie jeżeli sąd da coś, co i tak się należy, bez pytania, nie stanie się nic (bardzo) złego.
Jednak jest tu problem logiczny. Otóż proponowana zmiana zawiera w sobie „domniemanie słabości powoda”. Ministerstwo zauważa, że wnosząc powództwo nie radzimy sobie (my, zwykli ludzie) ze wskazaniem odsetek i obserwacja ta zasługuje na uznanie. Nie rozumiem jednak dlaczego promuje jednocześnie nakazy zapłaty, które dla tych najsłabszych właśnie są zagrożeniem.
Ponadto w samym mechanizmie jest pewien „haczyk”. Otóż nieraz zdarzało się, że sąd nie liczył odsetek sam a powoływał w tym celu biegłego. Jeżeli takie będą konsekwencje, będziemy mieli do czynienia z pogorszeniem a nie poprawą sytuacji. A warto tu dodać, że obliczenie odsetek nie zawsze jest czynnością łatwą.
[1]Projekt dotyczy również zmian w innych ustawach, tu omawiam jedynie kwestie procedury cywilnej.[2]Podkreślam – to jest uproszczenie. Dokładnie opisuje to art. 485 k.p.c.
[3]Art. 485§2a k.p.c. – chodzi o zobowiązania, do których stosuje się ustawę o terminach zapłaty w transakcjach handlowych.
[4]Lub posiedzenie niejawne – np. w celu wydania postanowienia o odrzuceniu pozwu.